wtorek, 2 czerwca 2020

O psie... (Mateusz Kulig)

Historia ta wydarzyła się we Włoszech. W pewne listopadowe popołudnie z pociągu na stacji w Marittime wysiadł kundel. Zawiadowca go przygarną i po pracy razem poszli do bufetu.


   Zawiadowca mieszkał w Piombino, zabrał więc psa do siebie do domu i jego dzieci nazwały go Lampo. Po kolacji zawiadowca z psem wrócił na stację. Lampo wskoczył do wagonu odjeżdżającego pociągu.
- Lampo! - zawołał kolejarz.
   Rano Lampo był już z powrotem na stacji w Marittime, i tak już było. Pewnego dnia Lampo pojechał do Turynu, o czym poinformował zawiadowcę elektrotechnik Edward.. Gdy Lampo jechał do Reggio, kelner poczęstował go kolacją. Jednak przy wsiadaniu do pociągu, drzwi przytrzasnęły mu boki i wypadł z wagonu.
- O, biedaku. - powiedziała starsza pani. - Już mój Pietro się tobą zajmie.
   Mąż starszej pani umiał nastawiać złamane kości zwierząt. Caluśką zimę dbał o psa. Któregoś dnia Lampo wrócił do Marittime. Zawiadowca musiał wysłać psa do wuja, mieszkającego w Palermo na Sycylii.
   Lampo jednak uciekł z wyspy jesienią i przywieziono go do kolejarza rannego. Natychmiast wezwano weterynarza. Pies wyzdrowiał. Pewnego dnia na torach bawiła się mała Adele. Lampo zauważył ją i uratował przed nadjeżdżającym pociągiem.
- Nasz bohater! - powiedział kolejarz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz